„Piąte zwycięstwo, pięć bramek”
ZRYW WROCKI – CUKROWNIK MEŁNO 5:0 (3:0)
Ostatni mecz Zrywu przed własną publicznością w sezonie 2013/2014 B-klasy należy uznać za udany. Wrocczanie zaaplikowali osłabionym rywalom z Mełna pięć goli, nie tracąc przy tym żadnego i zdobyli piąty komplet punktów w tym sezonie. Przy lepszej skuteczności pod bramką przeciwnika wynik mógłby być jeszcze bardziej okazały.
Łupem bramkowym podzielili się: Wróblewski – 3 oraz Wilmowicz i Sempołowicz – po 1.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy opanowali środek pola i zmusili rywali do defensywy. Na efekty nie trzeba było dugo czekać. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pokrywki celnym strzałem popisał się Sempołowicz, jednak jego uderzenie zdołał sparować golkiper gości. Chwilę później po akcji tej samej dwójki piłkarzy było 1:0. Z rzutu wolnego dośrodkował Pokrywka, a stopę idealnie dostawił Sempołowicz i piłka po raz pierwszy wylądowała w siatce. W odpowiedzi goście przeprowadzili akcję, po której mogli wyrównać, ale uderzenie z kilkunastu metrów piłkarza Cukrownika na rzut rożny sparował Sitkowski. Nie minął kwadrans gry, a było już 2:0. Wilmowicz minął dwóch rywali w polu karnym gości i zagrał piłkę do nadbiegającego Wróblewskiego, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki przyjezdnych. Chwilę później Wrocczanie zdobyli za sprawą Kłosowskiego trzecią bramkę, która nie została uznana, ponieważ pomocnik Zrywu w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej. Niestety spora liczba sytuacji pod bramką rywali i szybko zdobyte dwa gole podziałały destabilizująco na gospodarzy, którzy oddali inicjatywę gościom, grającym od 25 minuty w osłabieniu. Jeden z graczy Cukrownika nie dał rady panującym warunkom atmosferycznym i po omdleniu nie był w stanie kontynuować gry, co wobec braku rezerwowych skutkowało grą w dziesięciu. Mimo tego gościom udało się stworzyć 100% sytuację do zdobycia kontaktowego gola, niestety uderzenie napastnika gości w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zrywu w dużej odległości minęło bramkę miejscowych. W ostatnim kwadransie Wrocczanie stworzyli trzy sytuacje do zmiany wyniku, z których wykorzystali jedną. Uderzenie Wróblewskiego po podaniu z rzutu wolnego w wykonaniu Błędowskiego pewnie wyłapał bramkarz Cukrownika, jednak chwilę później musiał po raz trzeci wyciągać piłkę z siatki. Po faulu w polu karnym na Wilmowiczu rzut karny pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Tuż przed przerwą idealną sytuację do podwyższenia rezultatu miał Wróblewski, niestety z kilku metrów uderzył wprost w bramkarza rywali.
Po przerwie stroną wiodącą byli dalej gospodarze. Mniej więcej po kwadransie gry udało im się zdobyć czwartego gola. Po pięknym zagraniu z głębi pola Błędowskiego rywali ubiegł Wróblewski i będąc sam na sam z bramkarzem gości nie zmarnował okazji. Kolejny piętnaście minut to czas niewykorzystanych okazji. Kolejno swoje 100% szanse do zdobycia gola marnowali Wróblewski, Cisło, Kłosowski i ponownie Wróblewski. Napastnik Zrywu dziesięć minut przed końcem meczu zrehabilitował się nieco za wcześniejsze niepowodzenia i po crossowym graniu Kozaka ponownie wygrał pojedynek biegowy z graczami Cukrownika, a mając przed sobą tylko bramkarza nie zmarnował szansy na ustrzelenie hattricka. Goście w drugiej połowie stworzyli właściwie tylko jedną klarowną sytuację do zdobycia gola. Futbolówkę po uderzeniu z rzutu wolnego z około 20 metrów pewnie złapał Sitkowski. Tuż przed końcem meczu swoje okazje do zdobycia gola mieli młodzi gracze Zrywu - Jasiński i Spoczyński, niestety ich strzały mijały bramkę przyjezdnych.
Warto zwrócić również uwagę, że po raz pierwszy cały mecz w barwach Zrywu rozegrał Miciej Dunajski. Pomocnik gospodarzy pokazał się z dobrej strony, będąc w tym spotkaniu bardzo aktywnym na prawym i później lewym skrzydle. Szczególnie mogła się podobać jego współpraca z Sempołowiczem, Kłosowskim i Pokrywką, która owocowała sporymi problemami w szykach obronnych Cukrownika.
Skład Zrywu:
Sitkowski – Błędowski, Tylicki, Kozak, Pokrywka – Cisło (Jasiński), Kłosowski, Sempołowicz, Dunajski – Wilmowicz (Spoczyński), Wróblewski