„Szkoda straconej szansy”
DORTOM/RELAKS GÓRZNO – ZRYW WROCKI 1:0 (0:0)
Sobotnie starcie można określić jako typowy mecz walki. Oba zespoły przystąpiły do spotkania nieco osłabione kadrowo, co miało wpływ na obraz gry, jaki zobaczyli nieliczni kibice. W czasie spotkania każda drużyn stworzyła kilka okazji do zdobycia gola, jednak bramki długo nie padały. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym (zważywszy na przebieg zawodów) podziałem punktów gospodarze zadali cios, na który Wrocczanie nie zdołali odpowiedzieć. W przypadku drużyn o podobnym potencjale często o końcowym rezultacie decydują stałe fragmenty gry. Tak też było tym razem. Rzut karny pewnie wykonany przez gracza Dortomu/Relaksu zapewnił gospodarzom sobotnich zawodów kolejny w tym sezonie komplet punktów.
W pierwszej odsłonie żadnej z drużyn nie udało się uzyskać wyraźnej przewagi nad rywalem. Jako pierwsi impas mogli przerwać Wrocczanie. Śmiałą szarżą popisał się Wilmowicz, wyłożył piłkę do Jasińskiego, niestety golkiper gospodarzy pewnie złapał strzał młodego gracza Zrywu. W odpowiedzi zawodnicy z Górzna przeprowadzili akcję, po której piłka wylądowała w siatce gości, jednak trafienie nie zostało uznane, ponieważ gracz Dortomu/Relaksu znajdował się na pozycji spalonej. Od piętnastej minuty do końca pierwszej połowy trwa wymiana cios za cios. Strzał Wróblewskiego na rzut rożny sparował bramkarz gospodarzy. Chwilę później zagotowało się pod bramką Wrocczan. Uderzenie z kilkunastu metrów piłkarza z Górzna odbił Sitkowski. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego kolejnym strzałem popisał się piłkarz Dortomu/Relaksu, jednak i tym razem górą był bramkarz Zrywu. Nie minęło kilka minut i po zagraniu z głębi pola przed kolejną szansą na zdobycie gola stanął Wilmowicz. Napastnik Zrywu wygrał pojedynek biegowy z graczami gospodarzy, wyłożył futbolówkę wzdłuż bramki, niestety żaden z piłkarzy gości nie zamknął akcji. Tuż przed przerwą gospodarze przeprowadzili akcję, po której powinni prowadzić. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Wrocczan znalazł się napastnik Dortomu/Relaksu. Uprzedził on wychodzącego z bramki Sitkowskiego, niestety futbolówka podskoczyła nieco na nierównościach murawy, co ułatwiło powtórną interwencję golkiperowi gości. Tak więc do przerwy bez bramek.
Po przerwie grę z większym animuszem rozpoczęli gospodarze. Obrona dowodzona przez Sempołowicza i Barczewskiego prezentowała się bardzo solidnie i nie dopuszczała do zbyt wielu sytuacji bramkowych. Mniej więcej po kwadransie gry piłkarz Dortomu/Relaksu ubiegł graczy gości i będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zrywu fatalnie przestrzelił. Kilka minut później Sitkowski wygrał dwa pojedynki indywidualne z piłkarzami gospodarzy, raz w skutecznej interwencji pomógł mu Barczewski. Trener Pawlikowski widząc taki obrót sprawy zdecydował się wpuścić na boisko Czajkowskiego i to mógł być strzał w dziesiątkę. Minutę po pojawieniu się na placu gry młody gracz Zrywu doskonale przyjął sobie piłkę na linii pola karnego i oddał strzał, po którym piłka trafiła niestety tylko w słupek bramki gości i opuściła boisko. Chwilę później miał on kolejną sytuację do zmiany wyniku, jednak tym razem górą był bramkarz gospodarzy. Dwadzieścia minut przed końcem meczu na śmiałą szarżę zdecydował się Jabłoński, niestety strzał przed niego oddany ponownie padł łupem golkipera z Górzna. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym rezultatem gospodarze przeprowadzili akcję, po której zdobyli gola. Napastnik Dortomu/Relaksu w walce o piłkę z Sempołowiczem upadł w polu karnym, a sędzia wskazał na jedenastkę. Sitkowski, mimo iż wyczuł intencje strzelca, nie był w stanie zatrzymać uderzenia piłkarza z Górzna. W odpowiedzi do kontrataku ruszyli Wrocczanie. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska kilka metrów przed bramką Dortomu/Relaksu znalazł się Przyjemski, niestety jego strzał głową pewnie złapał bramkarz gospodarzy. W doliczonym czasie gry piłka po strzale Czajkowskiego z rzutu wolnego odbiła się od muru i wyszła na rzut rożny. W zamieszaniu pod bramką gospodarzy piłkę z rąk wypuścił bramkarz Dortomu/Relaksu, a sędzia bez wahania odgwizdał faul na nim. Tydzień wcześniej ten sam arbiter w identycznej sytuacji nie zauważył faulu na bramkarzu Zrywu, co skutkowało stratą gola i jak się później okazało punktów. Po rozpoczęciu gry z rzutu wolnego arbiter zakończył zawody.
Wydaje się, że remis byłby w tym spotkaniu wynikiem sprawiedliwym, jednak futbol właśnie dlatego jest ciekawy, że jest do końca nieprzewidywalny, a co za tym idzie nie zawsze jest sprawiedliwy.
Skład Zrywu:
Sitkowski – Gągoł, Barczewski, Pokrywka – Sempołowicz – Przyjemski (Spoczyński), Kłosowski, Jabłoński, Jasiński (Czajkowski) – Wróblewski, Wilmowicz