„Gdyby nie te wyjazdy”
W ciągu ostatnich trzydziestu dni Zryw rozegrał cztery spotkania, w których zanotował trzy zwycięstwa i jedną porażkę. Każdy z tych meczów miał swój scenariusz, który nie był do końca przewidywalny dla kibiców, a przez to bardzo ciekawy. Najwyższa pora więc na relacje z tych spotkań.
ZRYW WROCKI – CUKROWNIK MEŁNO 3:0 wo.
Spotkanie z Cukrownikiem miało rozpocząć serię spotkań Zrywu przed własną publicznością. Do meczu niestety nie doszło, ponieważ drużyna z Mełna nie dotarła do Wrocek (awaria autobusu). Jak do tej pory nie otrzymaliśmy ze związku żadnego pisma o tym, aby spotkanie miało odbyć się w innym terminie, tak więc wynikiem wiążącym jest rezultat podany w Extranecie, czyli walkower na korzyść Zrywu.
ZRYW WROCKI – UŁANI GRUDZIĄDZ 3:1 (1:0)
Spotkanie z Ułanami mimo dość przekonującego rezultatu nie było dla Wrocczan łatwe i przyjemne. Goście w pierwszym kwadransie gry stworzyli dwie okazje do zdobycia gola, jednak w obu przypadkach górą był bramkarz Zrywu. Najpierw Sitkowski sparował na rzut rożny groźne uderzenie z kilkunastu metrów piłkarza Ułanów, a później wygrał pojedynek sam na sam z zawodnikiem przyjezdnych. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba długo czekać. Dogodne sytuacje do zmiany rezultatu mieli Jabłoński, Wilmowicz czy Kłosowski, jednak futbolówka ani razu nie wylądowała w siatce. Koniec końców udało się wyjść na prowadzenie. Tylicki po zagraniu z głębi pola ubiegł obrońców Ułanów i będąc w czystej sytuacji do zdobycia gola został sfaulowany przez jednego z nich. Po jedenastki podszedł Celmer i pewnym uderzeniem w lewy róg bramki gości zdobył gola dla Zrywu. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie.
W drugiej odsłonie od początku inicjatywę przejęli gracze Zrywu i na efekty nie trzeba było długo czekać. W ciągu dwudziestu minut zdobyli dwie bramki i niemal zapewnili sobie komplet punktów. Najpierw trojką akcję Kłosowski - Wróblewski – Wilmowicz pewnym uderzeniem w długi róg bramki gości zakończył ten ostatni. Tak więc 2:0. Później na śmiałą szarżę zdecydował się Tylicki, minął trzech rywali i wyłożył futbolówkę do Jabłońskiego, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Chociaż wynik wskazuje coś zgoła innego goście również mieli swoje okazje do zmiany wyniku. Dwukrotnie piłkę po strzałach przyjezdnych niemal z linii bramkowej wybijali obrońcy (Błędowski i Kozak), raz zawodnik Ułanów w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zrywu przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W końcówce spotkania goście zmniejszyli rozmiary porażki. Zawodnik Ułanów po zagraniu z lewej strony ubiegł graczy Zrywu i pewnym uderzeniem w długi róg nie dał szans Sitkowskiemu. Chwilę później arbiter główny zakończył zawody.
Skład Zrywu:
Sitkowski – Błędowski (Gągoł), Kozak, Celmer, Pokrywka – Dunajski (Przyjemski), Tylicki, Jabłoński, Kłosowski – Wróblewski (Spoczyński), Wilmowicz (Czajkowski)
ZRYW WROCKI – ZRYW KSIĄŻKI 1:0 (0:0)
Spotkania obu Zrywów zawsze są niezwykle wyrównane i nie inaczej było tym razem. W pierwszej odsłonie meczu żadnej z drużyn nie udało się wyjść na prowadzenie, chociaż bliżej zdobycia bramki byli gospodarze. Po zamieszaniu w polu karnym gości futbolówki z kilku metrów do bramki nie zdołał skierować żaden z Wrocczan i obrońcy długim wybiciem piłki ostatecznie zażegnali niebezpieczeństwo. W drugiej połowie gra ponownie była bardzo wyrównana, chociaż szale zwycięstwa na swoją korzyść przechylili miejscowi. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Pokrywki do futbolówki najwyżej wyskoczył Kłosowski i mocnym uderzeniem z kilku metrów wyprowadził Wrocczan na prowadzenie. Kilka minut później goście mieli idealną okazję do wyrównania. W sytuacji sam na sam z Sitkowskim znalazł się gracz z Książek, wyłożył futbolówkę do nadbiegającego kolegi, któremu pozostało tylko umieścić piłkę w siatce. Zawodnik gości trafił jednak w słupek, a jego dobitkę zablokował ustawiony na linii bramkowej Pokrywka. Przed końcem meczu swoje pierwsze ligowe trafienie w barwach Zrywu zanotował Czajkowski, niestety arbiter zasygnalizował pozycję spaloną i gola nie uznało. Mimo usilnych prób gości wynik do końca meczu nie uległ już zmianie.
Skład Zrywu:
Sitkowski – Gągoł, Kozak, Barczewski, Pokrywka – Węglerski (Czajkowski), Jabłoński (Winnicki), Tylicki, Kłosowski, Jasiński (Przyjemski) - Wilmowicz
TARTAK KLAMRY – ZRYW WROCKI 5:1 (3:1)
Wyjazdy w tej rundzie wyraźnie nie służą Wrocczanom i nie inaczej było tym razem. Co prawda początek meczu należał do Zrywu, który stworzył dwie szanse do objęcia prowadzenia (strzały głową Kłosowskiego), niestety żadnej z nich nie wykorzystał. Po kwadransie gry do głosu doszli miejscowi, którzy już w pierwszej akcji pod bramką Wrocczan zdobyli gola. Piłkę wślizgiem na rzut rożny wybił Cisło, jednak arbiter uznał, że zawodnik z Wrocek oprócz wybicia futbolówki zahaczył również zawodnika gospodarzy i wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił zawodnik Tartaku. Chwilę później goście doprowadzili do remisu. Jabłoński podał do Tylickiego, który pewnym uderzeniem w długi róg nie dał szans bramkarzowi miejscowych. Po pół godzinie gry gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z lewej strony do futbolówki najwyżej wyskoczył gracz Tartaku i strzałem w okienko zdobył drugiego gola dla miejscowych. Tuż przed przerwą był 3:1. Zawodnik Tartaku ubiegł Kozaka, minął Sitkowskiego i wyłożył futbolówkę do swojego kolegi, który dopełnił tylko formalności. Po przerwie stroną wiodącą byli ponownie miejscowi. Już po kilku minutach gry zdobyli czwartego gola. W sytuacji sam na sam z Sitkowskim zawodnik gospodarzy próbując minąć bramkarza Zrywu upadł, a arbiter wskazał na „wapno”. Druga jedenastka i kolejne trafienie gracza Tartaku. Między 60 a 80 minutą na boisku było wiele walki, ale mało czystych sytuacji bramkowych. Kwadrans przed końcem meczu po faulu na Kłosowskim zawodnik miejscowych uderzył piłkarza Zrywu, którego wcześniej sfaulował a sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Mimo gry w przewadze Wrocczanie nie stworzyli sobie 100% sytuacji do zdobycia gola, zupełnie inaczej niż miejscowi, którzy mieli trzy szanse na podwyższenie prowadzenia. Najpierw piłkę po strzale gracza gospodarzy z linii bramkowej wybił Przyjemski, chwilę później Sitkowski sparował uderzenie z kilku metrów kolejnego gracza miejscowych, jednak tuż przed końcem meczu dał się pokonać. Tak więc 5:1, porażka w słabym stylu, z której trzeba szybko wyciągnąć wnioski i grać dalej.
Skład Zrywu:
Sitkowski – Cisło, Gągoł, Kozak, Pokrywka – Dunajski, Jabłoński, Tylicki (Przyjemski), Kłosowski – Czajkowski, Spoczyński (Winnicki)
W najbliższej kolejce Wrocczanie pauzują, a za tydzień zagrają na własnej murawie z Saturnem Ostrowite.