Naprzód II Jablonowo Pomorskie - Zryw Wrocki: relacja ze spotkania.„Nie tak miało być”
NAPRZÓD II JABŁONOWO POMORSKIE – ZRYW WROCKI 1:0 (1:0)
To był dziwny mecz. Grę prowadzili goście, którzy nie potrafili udokumentować swojej przewagi trafieniem. Tymczasem gospodarze cierpliwie czekali na swoją szansę i jedną z nich wykorzystali. Jak się później okazało trafienie to zapewniło gospodarzom trzy punkty. Szkoda, gdyż Wrocczanie przy odrobinie koncentracji mogli z Jabłonowa Pomorskiego wywieźć przynajmniej jedno oczko.
Mecz rozpoczął się od zmasowanych ataków gości, którzy zepchnęli gospodarzy do głębokiej defensywy. Strzał z kilkunastu metrów Trzebiatowskiego padł łupem golkipera Naprzodu II. Chwilę później przed szansą na zdobycie gola stanął Przyjemski, jednak jego strzał głową minął bramkę miejscowych. Chwilę później zabrakło kilkunastu centymetrów, aby futbolówka po dośrodkowaniu Błędowskiego z rzutu rożnego zaskoczyła bramkarza gospodarzy i wpadła do siatki. Minuty mijały, a Wrocczanie nie mogli zdobyć gola otwierającego wynik. Tymczasem miejscowi spokojnie czekali i po dwudziestu minutach wyprowadzili kontrę, po której mogli prowadzić. Strzał zawodnika Naprzodu II z około 15 metrów na raty obronił Sitkowski. Niestety chwilę później musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Miejscowi szybko rozegrali aut na wysokości pola karnego Zrywu. Zawodnik gospodarzy przyjął futbolówkę i dośrodkował ją na przedpole bramki przyjezdnych. Do piłki wyskoczyli wspólnie Przyjemski i zawodnik miejscowych. Piłkarz z Jabłonowa Pomorskiego uderzył łokciem pomocnika Zrywu, po czym oddał głową strzał, który wylądował w bramce Wrocczan. Sędzia znajdujący się kilkanaście metrów od całego zdarzenia poprosił o interwencję medyczną dla zawodnika Zrywu i ku zdziwieniu wszystkich uznał gola. Przyjezdni nie zrazili się takim obrotem sprawy i minutę później mogli zdobyć wyrównującego gola. Piłkę z własnej połowy wyprowadzał Błędowski. Zagrał ją do Kłosowskiego, po czym został sfaulowany przez zawodnika gospodarzy. Miejscowi myśleli, że arbiter przerwie grę, jednak gwizdka nie było. To małe zamieszanie wykorzystał Kłosowski, który zagrał futbolówkę w kierunku Trzebiatowskiego, którą złapał we własnym polu karnym… obrońca Naprzodu II. Arbiter główny po sygnalizacji liniowego wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Tylicki, który niestety uderzył wprost w bramkarza, a dobitka Czajkowskiego z kilkunastu metrów poszybowała ponad bramką. Kilka minut przed przerwą swoich sił spróbował Bieżuński, jednak jego uderzenie z 20 metrów minęło bramkę gospodarzy. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli gospodarze. Dziesięć minut po przerwie mogli prowadzić 2:0. Zawodnik Naprzodu II uderzył precyzyjnie obok interweniującego bramkarza Zrywu, jednak futbolówka trafiła w słupek. Wrocczanie widząc taki obrót sprawy starali się oddalić ciężar gry od własnej bramki i ta sztuka im się udała. Niestety przewaga w środku pola nie przekładała się na stwarzane sytuacje bramkowe. Uderzenie z 25 metrów w wykonaniu Trzebiatowskiego był zbyt lekkie, aby zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Dośrodkowania z rzutów wolnych i rożnych padały łupem graczy Naprzodu II, którzy dodatkowo groźnie kontratakowali. Kwadrans przed końcem meczu mieli nawet piłkę meczową. Strzał piłkarza miejscowych w sytuacji jeden na jeden obronił Sitkowski. Dwie dobitki wykonywane przez kolejnych graczy z Jabłonowa Pomorskiego również padały łupem bramkarza Zrywu. Minuty mijały, a wynik nie ulegał zmianie. W doliczonym czasie gry przed szansą na wyrównanie stanął Heinrich. Po dośrodkowaniu z głębi pola w polu karnym gości najlepiej odnalazł się obrońca Zrywu. Jego uderzenie z pięciu metrów trafiło jednak w poprzeczkę bramki gospodarzy. Gol i tak nie zostałby uznany, ponieważ arbiter główny odgwizdał pozycję spaloną. Chwilę później zagwizdał po raz ostatni i trzy punkty zostały w Jabłonowie Pomorskim.
Skład Zrywu:
Sitkowski – Błędowski (kpt., Toczyski), Tylicki, Spoczyński, Heinrich – Przyjemski, Kłosowski, Bieżuński, Trzebiatowski, Cisło - Czajkowski